MARZEC 2007

MARZEC 2007

Vol. IX  Issue No. 3  March 2007

Data oryginalnej publikacji tłumaczenia w Internecie na moim forum www.hazardzisci.info  2007-03-09, 03:45

 

RAIN SOAKED MY PARADE   
Moje życie legło w gruzach

 

Kiedy zbliżała się moja pierwsza rocznica i związek z “Kobiety pomagają kobietom” czułam, że należałoby napisać mój pierwszy artykuł, aby dać innym nadzieję i wgląd w moją dotychczasową “podróż”.
Rok wcześniej mój świat legł w gruzach. Moim życiem kierował hazard, który powodował, że bezwiednie odcinałam się od życia, rzeczywistości, mojej rodziny, mojego Boga i wszystkich cennych dla mnie wartości. Zastawiałam swoją duszę. Niszczyłam i/lub usilnie manipulowałam wszystkim i wszystkimi, co stawało na przeszkodzie moim sztuczkom robionym po to, aby grać.
Hazard to przejrzysta, postępująca choroba. Złamał mnie nieodwracalnie, pogwałcił kiedyś święte dla mnie wartości moralne, moje poczucie własnej wartości, to, w co wierzyłam i moje prawdziwe emocje.
Wtedy, czołgając się niemal, zapisałam się na terapię i błagałam o życie.
Moje życie stało się zbyt bolesne, by można je było znieść. Ta postępująca choroba, którą nazywam „bestią”, prawie mnie zgładziła, wystarczyło jeszcze tylko jedno jedyne pchnięcie sztyletu.

Przez pierwszych 15 dni spałam na kołdrze na moim łóżku w centrum terapeutycznym, ubrana i gotowa do tego, żeby sobie pójść…byłam przekonana, że zawalę program i zostanę poproszona o odejście. Kiedy miesiąc później opuszczałam centrum, byłam wściekła, bo z jednej strony bałam się nawrotu, a z drugiej czułam się tam tak bezpiecznie… Moje życie było tak niepewne i nie byłam nawet przekonana, czy moja rodzina zechce choćby na mnie spojrzeć…

Uzbrojono mnie w opiekę prawną, rozumiejąc, że muszę wyjść z tego wszystkiego, dano
informacje na temat Anonimowych Hazardzistów w mojej okolicy, listę telefonów do moich współbraci w AH, na wypadek, gdybym poczuła głód gry. Miałam też do dyspozycji wszystkie techniki, których nauczyłam się na terapii, i dwa nowiutkie ułożone przez mnie plany, mające prowadzić mnie na drodze zdrowienia. Obydwa plany były tak opracowane, żeby zmieścić w nich życie wolne od hazardu.

Jeden z tych planów dopuszczał udział mojej drogiej rodziny, a drugi nie, bo jak mogłam w tym momencie wierzyć, albo oczekiwać, że wybaczą mi te wszystkie zwodnicze i straszne występki, które popełniłam przez ostatnie 3 lata ciężkiego kompulsywnego hazardu?
Nie miałam wsparcia ze strony mojej rodziny, bo miotała się ona z powodu ofiar, które musiała ponieść, bólu i strasznych konsekwencji mojej choroby. Moje przetrwanie zależało wyłącznie ode mnie i oddanych mi profesjonalistów, którymi pobłogosławił mnie los.

Dzielnie, z determinacją i odwagą, o których nigdy nie myślałam, że są we mnie, czując, że moje życie jest w moich rękach, wsiadłam do pociągu. Wróciłam do domu, aby zmierzyć się z rzeczywistością i konsekwencjami swoich działań.

Od kiedy przestałam korzystać z profesjonalnej pomocy, jednym z moich “telefonów zaufania” był biuletyn „Kobiety Pomagają Kobietom”. Ten biuletyn i wszystko z nim związane, był dla mnie źródłem, z którym mogłam szczerze podzielić się moimi uczuciami…
Uczuciami, których nikt inny w moim życiu nie był w stanie zrozumieć, ani ja nie mogłam tego oczekiwać… W tej sieci poznałam najwspanialsze na tej ziemi, wspierające innych Kobiety. Przez ostatni rok zachęcałyśmy się wzajemnie do realizacji zdrowego sposobu życia.
W ciągu tego roku miałam cztery nawroty i za każdym razem udało mi się zastosować polecaną mi lekcję sprawienia sobie za to lania. Każdy nawrót był dla mnie wielką lekcją i pozwolił mi na przemodelowanie tych części mojego życia, które teraz identyfikuję jako pozostałości z niedokończonych spraw.

Wpływowe “wyzwalacze” to te, którym muszę zapobiegać, żeby uchronić się przed podwojeniem przyszłych nawrotów (przyznałam się przed samą sobą, że pieniądze to składnik mojego “narkotyku” i dlatego powierzyłam moje finanse zaufanej osobie, moje rachunki są płacone przedterminowo za pośrednictwem Internetu, całkowicie zlikwidowałam karty kredytowe itd.).
Niektórych „wyzwalaczy” nie byłam w stanie przewidzieć. Takich, jak nieoczekiwany czek w skrzynce pocztowej,…który był dla mnie jak wygrana w toto-lotka.

(nie odbieram już poczty) Po tym, jak z sukcesem zaczęłam stosować techniki, których nauczyłam się podczas terapii, od przyjaciółek z „Kobiety Pomagają Kobietom” i zmagając się z obecnością pojawiających się upiorów z mojej przeszłości, życie jest dla mnie łatwiejsze do zniesienia. Jednak pamiętam o tym, żeby zawsze mieć się na baczności, bo wiem, że bestia tylko czyha na najmniejszą sposobność skłonienia mnie do gry.

Moja historia, jak do tej pory, brzmi pewnie jak wojenny plan strategiczny … I tak właśnie jest! Jak do tej pory, ja nie ‘zapracowałam’ na odznakę jednoroczną Anonimowych Hazardzistów. Czuję się jednak, jakbym zapracowałam na przyznane sobie samej „purpurowego serca”. Dzisiaj jestem zdeterminowana, by zastąpić impulsy mojego umysłu, samosterujące nawyki i powód istnienia… solidną obietnicą uczciwości wobec samej siebie. Jestem oddana robieniu postępów małymi kroczkami, jeden dzień za jednym razem.

Nie mam nawrotów od dłuższego czasu…i jak pokazuje życie, pozostaję wierna mojemu celowi i członkiniom „Kobiety Pomagają kobietom”. Przez ostatni rok zebrałam powiedzonka, które pocieszają mnie w dni, w których walczę i mam nadzieję, że wam też pomogą…Dlaczego? Bo szłyśmy w złym kierunku, złą ścieżką, chore na złą, postępującą i groźną chorobę, „Miej odwagę bycia inną” „Przeszłość jest odbiciem… przyszłość jest do zrealizowania, Nie wracaj do wstydu przeszłości, nie idziesz w tamtym kierunku, Marzenia, którym nie mogłabyś sprostać? A może ktoś wyjątkowy jest tuż za rogiem? Odpuśćmy sobie, poddajmy się i idźmy naprzód…Życie przepływa obok nas…żyj każdym dniem tak, jakby był ostatni, Miej odwagę, silną wiarę i prężną determinację.
Kiedy wszystko cię zawodzi, poddaj się Sile Wyższej, Zdrowienie nie musi być okropne i wykańczające, sięgaj po pomoc i szukaj jej.

Na zakończenie, chciałabym podzielić się z wami moimi ambicjami, podczas gdy dalej korzystam z mojego na nowo ustrukturyzowanego modus operandi (łac. sposób działania). Za rok od tej pory zamieszczę tutaj kolejne sprawozdanie…To, co zawiodło musi zostać zaakceptowane, ale zastąpione nowymi działaniami i pomysłami. Uwierz, że życie może być dużo lepsze niż mogę sobie wyobrazić. Zrozum, że marzenia są ograniczane tylko przez to, co wytwarza nasza wyobraźnia. Marzenia mogą być realizowane wykraczając poza królestwo naszych przewidywań.
Rozwijaj strategie życiowe: uznaj je za założone fundamenty i zdaj sobie sprawę, że są granice, które można poszerzyć, a wszystko to może zaowocować euforycznym doświadczeniem.

Pogody ducha, spokoju umysłu i siły, by trwać

JEJ, Canada

tłumaczenie
Iwona-Isia i Ania Radziwiłł

Materiał chroniony prawem autorskim

 

Vol. IX  Issue No. 3        March 2007

Data oryginalnej publikacji tłumaczenia w Internecie na moim forum www.hazardzisci.info

2007-03-17, 15:25 

 

PRINCIPLES BEFORE PERSONALITIES

ZASADY NAD SPRAWAMI OSOBISTYMI

 

Kwestie testujące “przedkładanie zasad nad sprawy osobiste” pojawiają się dla mnie cały czas – na mitingach i poza, na kawach po mitingach, w sytuacjach sponsorowania, na mini konferencjach, na spotkaniach i zebraniach, na Intergrupie.

12-ta Tradycja mówi „Anonimowość jest duchową podstawą programu Anonimowych Hazardzistów przypominającą nam zawsze, aby przedkładać zasady nad sprawy osobiste”.

W jaki sposób anonimowość może być duchowa?

Wykładnię tego znajduję w Combo Book, która mówi mi, że słowo „Duchowość” oznacza takie wartości jak życzliwość, dobroczynność, uczciwość i pokora.
Anonimowość pozwala mi, po pierwsze i najważniejsze, na skromność.
Nie jestem ważniejsza od reszty członków i żaden z członków Wspólnoty AH nie jest ważniejszy ode mnie – jesteśmy równi. To jest podstawa pokory. W realnym świecie, mogę być płodnym piosenkarzem, świetnie zarabiającym atletą, sławną gwiazdą filmową, nawet prezydentem USA, ale w programie AH, jestem po prostu Pam K.(autorka artykułu- przyp. tłumacza), osoba, która jest bezsilna wobec hazardu.

Anonimowość pozwala mi na uczciwość – by mówić otwarcie o moim zachowaniu, działaniach i uczuciach w miejscu bezpiecznym, tak bym nie musiała dźwigać brzemienia winy i wstydu.
Anonimowość pozwala mi na szczodrość – dzielenie się z innymi tym, czego się nauczyłam o programie, o zdrowieniu i o sobie samej.
Anonimowość pozwala mi na życzliwość – na wybaczanie sobie i na współczucie dla innych, którzy cierpią na tę chorobę, z nawrotami i z postępującymi zniszczeniami.

Co oznacza “przedkładanie zasad nad sprawy osobiste”?

To zdanie przypomina mi o skupieniu się nad wiadomością, a nie nad osobą przekazująca wiadomość. Każda osoba, która pragnie przestać grać, jest mile widziana w AH.
„Przedkładanie zasad nad sprawy osobiste” przypomina mi o skupieniu uwagi na tym, co jest powiedziane i pominięcie tego, kto to mówi, ponieważ każdy członek AH ma prawo do mówienia.
I ponieważ nasze osobiste zdrowienie zależy od jedności grupy, każdy członek ma prawo do tego, by go wysłuchano.
Kiedy oceniam wartość usłyszanych słów pod względem tego, co czuję, wobec tego kto mówi, albo jak długi ma okres abstynencji, oznacza to, że na miejscu pierwszym stawiam sprawy osobiste. Jeżeli ignoruję i lekceważę to, co ktoś mówi z powodu mojej negatywnej opinii na jego temat, to mówi mi to, że zamykam się na wiadomość, której może powinnam wysłuchać.
Jeżeli automatycznie przykładam wagę do słów kogoś, kogo podziwiam, to mówi mi to, że ja mogę zaakceptować jego wiadomość bez pytań lub wnikania w jego słowa.
W takich sytuacjach, zawodzę nie tylko mojego przyjaciela ze Wspólnoty, ale i siebie.

JAK MOGE SIĘ NAUCZYĆ PRZEDKŁADANIA “ZASAD NAD SPRAWY OSOBISTE’?

Muszę dostosować się do takich wartości duchowych jak życzliwość, wspaniałomyślność, uczciwość i pokora.
Muszę „przepracowywać” Kroki, które wspierają mnie w zmienianiu samej siebie i muszę zaakceptować Tradycje uczącą mnie jak postępować z innymi.
Tradycje uczą mnie, by stawiać na pierwszym miejscu zasady programu.
Przy maksimum tego, na co mnie stać i z pomocą Siły Wyższej, muszę chcieć, by u podstaw moich decyzji, działań i zachowań stały te zasady, stosując założenie: jedna sytuacja za jednym razem.

Oto przykłady oparte na moich doświadczeniach:

Przykład: zauważam, że członek mojej grupy, powtarza się ciągle i w ten sam sposób za każdym razem, gdy mówi o swoich postępach w terapii. Zaczynam być coraz bardziej zniecierpliwiona tą osobą.
Jeżeli przedłożę sprawy osobiste nad zasady to: zaczynam skarżyć się na nią innym członkom grupy, żeby uzyskać ich poparcie. Zaczynam wywracać oczami oczy albo wychodzę z mitingu, kiedy ta osoba mówi. Zmieniam grupę, by unikać tej osoby.
Jeżeli jednak przedkładam zasady nad sprawy osobiste, mój umysł jest otwarty. Słucham jakby “nowymi uszami”. Patrzę raczej w siebie, w prawdziwe źródło mojego zniecierpliwienia, niż obwiniam tą osobę.

Przykład: Członek naszej grupy mówi mi, że dana osoba była widziana w trakcie gry, chociaż ta osoba twierdzi, że utrzymuje abstynencję i świętuje swoje rocznice..
Jeżeli przedkładam sprawy osobiste nad zasady, zaczynam zbierać dowody: “kto”, „gdzie”, „kiedy”. Mówię o tym reszcie grupy, by poznać ich opinię na ten temat. Powiadamiam o naszych podejrzeniach „sekretarza grupy”.

Jeżeli przedkładam zasady nad sprawy osobiste: proszę, by wyłączono mnie z tej sprawy. Sugeruję danej osobie zastanowienie się, dlaczego uczestniczy w tym zamieszaniu.. Odmawiam „Modlitwę o Pogodę Ducha”.

Przykład: Podczas terapii, uczestnik oskarża mnie o zabieranie zbyt dużej ilości czasu z czasu terapii na własne sprawy i powracanie ciągle do mojej osoby.
Jeżeli przedkładam sprawy osobiste nad zasady: odpowiadam bezpośrednio tej osobie na mitingu. Wzburzona, opuszczam miting. Zabiegam o opinie innych uczestników. Zaburzam proces zdrowienia innych uczestników grupy.
Jeśli przedkładam zasady nad sprawy osobiste: analizuję moje zachowanie na mitingach. Jeśli to konieczne, przepraszam i dostosowuję się. Modlę się, żeby ten uczestnik spojrzał w głąb siebie, aby znaleźć tam prawdziwe źródło swojego gniewu. Przyjmuję jego przeprosiny.

Przykład: anonimowość mojego sponsora została złamana złośliwie i celowo przez osobę ze Wspólnoty.
Jeżeli przedkładam sprawy osobiste nad zasady: konfrontuje się z tą osoba bezpośrednio. Mówię o tej osobie publicznie wymieniając jej imię, by ostrzec innych o jej charakterze. Zachęcam mojego sponsora do opuszczenia programu, gdyż nie jest bezpieczny. Żądam, by osoba, która dopuściła się wykroczenia została wykluczona z AH.

Jeżeli przedkładam zasady nad sprawy osobiste: modlę się za osobę, która dopuściła się wykroczenia, za mojego sponsora i za siebie. Proszę o przewodnictwo moją Siłę Wyższą. Radzę mojemu sponsorowi, aby uważał swój proces zdrowienia za ważniejszy od mojego.
Bardzo często mówię na terapii o ważności [Programu Jedności] Tradycji, zwłaszcza Kroku 12-ego.

Powtórzę: jak mogę się nauczyć przedkładania zasad nad sprawy osobiste?
Kieruj się radami wyszczególnionymi w Combo Book, na stronach 1, 4 i 5 (Program Wyzdrowienia), 6 i 7 (Program Jedności) i 17. Dla głębszego zrozumienia, przeczytaj “czerwoną księgę” – “Nowy początek”. Ćwicz, ćwicz, ćwicz i, jak radzi strona 17, “Bądź cierpliwa!”

Pam K., Arizona

Tłumaczenie:Iwona-Isia i Anna Radziwiłł

SPONSOR -tłumaczyłam to jako “opiekun”; co ciekawe w religii znaczy to chrzestny; chodzi o osobę, która ma pieczę nad wychowaniem nowicjusza, a właściwie nad jego rozwojem duchowym, a tym wypadku nad powrotem do zdrowia. Może należałoby zostawić dokładne tłumaczenie jako “chrzestny”, bo AH mają przecież też na uwadze rozwój duchowy, choć takie tłumaczenie może być niejasne dla polskiego czytelnika.

 

Materiał chroniony prawem autorskim